środa, 16 czerwca 2010

Naprawa i poprawki QB-36-1



Przyczyną ingerencji we wnętrzności mojej wiatrówki była mała moc - na chrono 7,5J, 166m/s.
Po rozebraniu wiatrówki okazało się, że sprężyna jest pęknięta w ok 1/4 długości a to co odpadło wkręciło się w resztę pozostawiając do efektywnego wykorzystania trochę ponad połowę długości sprężyny. Kupiłem sprężynę i zaopatrzony w stosowne smarowidła zabrałem się za poprawki.



Najpierw zacząłem od przygotowania stanowiska do bezpiecznego rozłożenia wiatrówki. Posłużyły mi do tego 2 niewielkie imadła. W jedno włożyłem "złom" osadzony w 2 sosnowych klockach, a w drugie pręt gwintowany zaopatrzony w 2 nakrętki oddalone od siebie mniej więcej na szerokość szczęk imadła, oraz 2 skontrowane na końcu. Demontaż polega na tym, że najpierw obracając gwintem za pomocą klucza trzymającego nakrętkę na końcu pręta docisnąłem prowadnicę sprężyny i wyjąłem sworzeń mocujący. Potem powoli odkręcając gwint wysunąłem sprężynę wraz prowadnicą. Proces montażu przebiegał w odwrotnej kolejności.
Demontaż mechanizmu spustowego jest banalny więc nie będę się o nim rozpisywał. Jak ktoś ma dość odwagi i umiejętności żeby wyjąć sprężynę to ze spustem sobie poradzi :)
Dodam tylko że mechanizm spustowy oraz naciąg rozmontowuje się przed demontażem sprężyny (to tak gwoli ścisłości dla niezorientowanych 8-) )

Po rozebraniu wykonałem następujące czynności:

1) Dokładnie wszystko wyczyściłem używając szczoteczki drucianej na szlifierce "dremelopodobnej" oraz szczotki drucianej na wiertarce. Małą szczoteczką wyczyściłem wnętrze cylindra oraz tłoka, a dużą szczotką zewnętrzną powierzchnię tłoka. Na koniec wszystko wyczyściłem szmatą nasączoną obficie benzyną ekstrakcyjną, a potem wytarłem suchą.

2)Wyczyściłem wszystkie elementy spustu i spolerowałem wszelkie niedociągnięcia szczególnie rygiel zarówno od strony tłoka jak i spustu. Trzeba to robić z wyczuciem tylko do wyrównania powierzchni, tak aby nie zmienić żadnych kątów natarcia, bo może to spowodować szybszą pracę spustu. Dodatkowo wypolerowałem na błysk spust, blokadę spustu oraz spust blokady naciągu.

3)Na plastikową prowadnicę sprężyny nasunąłem aluminiową rurkę o średnicy zewnętrznej 12mm. Plastikową musiałem zeszlifować do średnicy wewnętrznej rurki. Rurkę wkleiłem, a z zewnątrz pokryłem ją cienką warstwą smaru molibdenowego. Na prowadnicę nałożyłem metalową podkładkę separującą sprężynę od plastiku chroniąc plastik przed wycieraniem go przez napinaną sprężynę. Podkładkę od strony sprężyny również nasmarowałem. Przy okazji założyłem też PET'a.

4)Naoliwiłem skórzany tłok, smarem molibdenowym nasmarowałem sprężynę, a wszystkie elementu spustu smarem miedziowym.

5)Naprawiłem blokadę naciągu bo okazało się, że przez niedociągnięcia fabryki naciąg się nie blokował, a jego spust był bezużyteczny. Szlifierką wyprofilowałem miejsce gdzie blokada powinna się zaczepić, a także oszlifowałem sam spust tak, aby z kawałka stalowej blachy stal się spustem.

Po tych czynnościach wiatrówka zmieniła się bardzo pozytywnie. Spust pracuje znacznie delikatniej i nie ma już takiego kopa jak miała wcześniej. Najprawdopodobniej powodem tego jest teraz szczelność tłoka, której wcześniej nie było, dzięki czemu sprężane powietrze amortyzuje go w chwili strzału.
Nie wiem jeszcze jaką ma prędkość ale po krótkiej serii strzałów mam wrażenie, że skupienie też się poprawiło, ale to też jeszcze muszę sprawdzić.

A tak wygląda zawartość kabłąka:




Blokada naciągu działa teraz tak, że po naciągnięciu sprężyny nie można odciągnąć dźwigni naciągu jeśli nie naciśnie się tego "cyngla" po lewej stronie na zdjęciu.
Naprawiłem to tylko dlatego, że chciałem, żeby wszystko działało tak jak to zostało zaprojektowane. Nawet gdyby to nie działało dalej to nie miałbym obaw o palce podczas ładowania . Nie wiem jak to zrobił sławny człowiek z obciętym palcem, ale w tej wiatrówce proces ładowania wygląda tak:
1)w chwili rozpoczęcia naciągania blokowany jest spust, blokada spustu oraz rygiel tłoka,
2)po całkowitym naciągnięciu blokowana jest dźwignia naciągu oraz ryglowany tłok, jego klin wchodzi w wycięcie w tłoku po czym jest blokowany przez w/w blokadę
3)teraz ładuje się śrut
4)aby zamknąć naciąg a co za tym idzie komorę ładowania należy wcisnąć spust blokady naciągu
5)aby strzelić zwalnia się blokadę spustu

Po szczegółowej analizie konstrukcji i zasady działania tej wiatrówki mam do niej zaufanie i o palce się nie obawiam, co nie znaczy że mam zamiar puszczać dźwignię naciągu podczas ładowania. Nic podobnego, BHP przede wszystkim. Dotyczy to wszelkich wiatrówek.
W każdym razie wszelkie te operacje odbyły się niewielkim nakładem pracy i kosztów i polecam każdemu, kto ma trochę czasu i umiejętności.

Jeśli ktoś ma jakieś inne ciekawe spostrzeżenia i poprawki dla tej wiatrówki to chętnie poczytam. Szczególnie interesuje mnie skąd wziąć lżej pracującą sprężynę spustu.

1 komentarz:

Egon pisze...

Witam kolego.Ja również jestem posiadaczem wiatrówki QB 36-1 i w związku z tym mam do Ciebie pytanie;czy wiesz może gdzie można zdobyć język spustowy do wyżej wymienionej?Będę wdzięczny za jakąkolwiek informację na adres darek.perzyna@gmail.com Pozdrawiam.Dariusz Perzyna.